czwartek, 5 września 2013

Chapter 8

"Miłość rodzica do dziecka potrafi zniszczyć wszystko a czasami nawet i więcej..."

Niall POV

W mojej głowie kłębiły się myśli. Wiele z nich chciało się wydostać na zewnątrz. Chciałem powiedzieć Ams całą prawdę.
Ale jestem cholernym tchórzem i tak bardzo się boję.
-Będziesz tak milczał przez wieczność? - zapytała z niesmakiem nawet na mnie nie patrząc.
Westchnąłem i zacząłem swoją opowieść.
-Amy tak naprawdę to ty nic o mnie nie wiesz. Bo ja nie mieszkałem w Bradford. Wychowałem się w Mullingar z rodzicami i starszym bratem. Ale oni mnie nie chcieli. Wstydzili się mnie, dlatego wyjechałem. I to co o mnie wiesz to też nie zawsze jest prawda. - wylewałem to z siebie. Tylko Matt znał całą historię. - Wtedy to poznałem ciebie. Zmieniłaś w moim życiu wszystko. Przestałem uciekać.
-Nie na długo. - przerwała mi ze złością w głosie.
-Nie chciałem cię zostawić. Ktoś mi kazał a ja chciałem cię bronić. Tylko dlatego odszedłem. To było dla twojego dobra.
-Dla mojego dobra? - krzyk Ams odbijał się od ścian i kumulował się w moich uszach. Wstała z krzesełka i zaczęła wbijać mi palec w klatkę piersiową. - Zjawiłeś się, czarując mnie tym swoim akcentem, błyskiem w oczach. Zakochałam się w tobie. I odszedłeś nic mi nie mówiąc. Zachowałeś się jak dupek a nie bohater.
Jej słowa uderzały we mnie a ból z niej wypływający był tylko cząstką tego co w sobie ukrywała. Nie wahałem się ani sekundy. Chwyciłem jej nadgarstek, przyciskając do swojej piersi. Nic jej nie mogło teraz ode mnie oderwać.
Moje usta delikatnie przywarły do jej ust. Znów poczułem się jak w raju. Tak bardzo mi tego brakowało. Jej wargi były miękkie i pełne. Idealnie układały się z moimi. Byliśmy dla siebie stworzeni i ona tez zdawała sobie z tego sprawę. Chwyciłem ją w tali a moje usta przeniosły się w stronę jej ucha, po drodze zatrzymując się na brodzie, policzku. Wtuliłem twarz w zagłębienie jej szyi i delikatnie dmuchnąłem na jej nieosłoniętą skórę. Nosem dotykałem miejsca za jej uchem a językiem delikatnie drażniłem płatek.
-Nigdy nie chciałem cię zostawić. - wyszeptałem. - Byłaś, jesteś i będziesz dla mnie wszystkim.

Amy POV

Pocałunek Niall'a zbił mnie z partykuły. Nie spodziewałam się, ze nadal między nami jest te napięcie. To było tak niesamowite uczucie wypełniające mnie od środka.
-Mów dalej. - powiedziałam do blondyna i usiadłam po drugiej stronie stołu. Jego obecność mnie rozpraszała. Dość bardzo mnie rozpraszała.
-Pamiętasz jak po raz pierwszy przyszedłem do ciebie pobity.
Kiwnęłam głową na tak.
-Już wtedy ktoś nie chciał, abym się z tobą zadawał.  
-Ale kto to był?  - zapytałam cicho. 
-Ktoś kogo znałaś. I był to twój ojciec... - dokończył niepewnie chłopak. 

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Kochani czyta ktoś z Was jeszcze moje opowiadanie czy już nie ma sensu,  by je dalej ciągnąć... Jak Wam się podoba? 
Możecie pytać mnie o cokolwiek na ask'u @asiunia44 lub na twitter'ze @FuckedMrsGrey
Przepraszam, że tak żebram o te komentarze, ale wtedy wiem czy ktoś czyta i czy wgl warto pisać...
Dlatego CZYTASZ=KOMENTUJESZ

6 komentarzy:

  1. JAAAAAA CZYTAAAAAM <3 MASZ PISAĆ<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisała to wierna czytelniczka, która truje mi tyłek na twitterze :D

      Usuń
  2. Pisz! Jest świetny. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybacz, że tak późno komentuję ale miałam wczoraj problem z internetem. Wg mnie nawet nie waż się tego opowiadania zawieszać, haha ! ;3 jest wspaniałe i akcja robi się coraz ciekawsza;3 a co do zakończenia mojego ff, przyznam że macie ciekawy pomysł;)) do nexta i zapraszam do siebie: uwierz-w-ducha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz broniła tego opowiadania rękoma i nogami?!? ;)))) Naprawdę Ci się podoba :D bo wiesz u Ciebie na blogu to LouLou musi żyć *-*

      Usuń