środa, 28 sierpnia 2013

Chapter 3

"Nie ważne jak życie jest ciężkie, nie trać nadziei." - Zayn Malik
Matt POV
Już słyszałem jak wypowiada te pieprzone zdanie. Wiedziałam, że woli Bradford a ja i tak poświęcałem się sprowadzając swoją rodzinę ze Stanów.
-Oczywiście, że wybieram... Londyn. Kurka wodna Matt ty to wiesz jak poprawić mi chumor. Wcale nie będę teskniła za tym miejscem. Nie warto... - wpatrywałem się w nią i nie wierzyłem w swoje szczęście. Ona naprawdę się na to zgodziła.
-Upsss powiedziałam do ciebie Matt... sorcia wujku. - Amy wybiła mnie z zamyślenia.
-Możesz mówić do mnie Matt. Na wujka jestem za młody i przystojny. - uśmiechnąłem się do niej.
-I skromny na dodatek.
-A jak Mała.
-Nie nazywaj mnie Mała. - powiedziała ze śmiechem a ja przejechałem dłońmi po jej włosach.
-Ale przecież jesteś Mała, Mała. - kolejny uśmiech. - Idź się pakować. Zaraz podjedzie auto po twoje rzeczy.
Amy POV
W moim pokoju nie było zbyt dużo rzeczy. Może dlatego, że tata nie chciał, żebym miała na widoku swoje pamiątki, zdjęcia, maskotki... Miałam to pochowane w pudle pod łóżkiem. Ubrań też nie posiadałam za dużo. Nigdy nie prosiłam rodziców o nowe a takowe dostawałam tylko podczas jakiś większych okazji lub gdy po prostu z nich wyrosłam.
Udało mi się zapakować w największą walizkę i już miałam schodzić na dół gdy do pokoju wszedł Matt.
-Dziś bierzesz tylko tyle? - zapytał szczerze zdziwiony.
-Ale to jest wszystko co mam... - spuściłam głowę lekko zażenowana. - To mi wystarcza.
-Amy to Niall ma więcej ubrań niż ty.
-Kto to Niall? - zapytałam.
-Mój podopieczny. Ale o tym później. Nie możesz mówić, że to ci wystarczy. Paul zupełnie nie miał pomyślunku. Aż dziwię się, że mieliśmy te same geny. I dlaczego mieszkałaś w tym pokoju? - zapytał.
-To był mój pokój odkąd pamiętam. Zawsze tu było tak biało i smutno. Trochę jak w szpitalu. Tata...
-Twój ojciec to jednak był...
-Dobra nie kończ. Rozumiem, że za sobą nie przepadaliście, ale nie chcę teraz o tym gadać. - odparłam i zaczęłam ciągnąć ciężką walizę.
-Daj mi to i zabierz ten karton Tim a ty Amy zbieraj się bo już tu nie wrócisz.
Dopiero teraz zauważyłam Johnson'a. Zrobiło mi się trochę głupio, ale czasu cofnąć się nie da a zwłaszcza wypowiedzianych słów...
Matt POV
Odwołałem auto dostawcze a walizkę włożyłem do bagażnika mojego kochanego samochodu. Zanim wyszła Amy zdąrzył zadzwonić mój telefon.
-Hej Skarbie. - usłyszałem głos Bill'a. - Jak ci poszło z Amy? Będzie chciała z nami zamieszkać?
-Tak, tylko na razie wie o mnie i o tobie oraz o William'ie, Gary'm i Josh'u. Muszę ją poinformować o najgorszym. - powiedziałem do ukochanego.
-Pogadaj z nią jak będziesz jechał do domu. - polecił Bill.
-Zrobię to... po swojemu.
-Tylko zrób to szybko, bo się za tobą stęskniłem. - głos Bill'a zawsze mnie pociągał.
-Ja za tobą bardziej. - odparłem lekko rozluźniony.
-Czekam.
-No to do zobaczenia.
Rozłączyłem się i zobaczyłem, że Amy nie ma nawet na sobie porządnej kurtki. Czas najwyższy to zmienić.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
Wiem, że rozdział jest lipny, ale to dopiero początek i mam nadzieję, że ktoś będzie czytał moje wypociny.
Wiem, że to głupie, ale CZYTASZ = KOMENTUJESZ, bo czasami zastanawiam się czy warto to pisać...
Buziaczki xxx

4 komentarze:

  1. Super opowiadanie! Podoba mi się temat, będę czytać na pewno, oby tak dalej, tylko popracuj troszkę nad ortografią i do przodu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyslekcja to jeden z moich większych problemów, ale staram się. ;))) Miło mi, że podoba Ci się to co piszę ^^

      Usuń
  2. Ojeeeej kocham cieeee <3333
    Cudowne to, napewno będę czytać.
    @OhMyMirror_69
    jesli ci sie bd chcialo to mozesz mi pisac na tt kiedy bd nowy rozdział miśku ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ Miło mi to słyszeć ;))) Jasne, że będę Cię informować o nowych notkach *-*

      Usuń