środa, 12 lutego 2014

Chapter 24

"Życia nie mierzy się liczbą oddechów, ale liczbą chwil, w których zapiera nam dech".

Amy POV

-Niall. Przestań. Mnie. Łaskotać. - krzyczałam przez śmiech, gdy dłonie blondyna doprowadzały moje ciało do dziwnych skrętów.
-To powiedz mi co się działo jak Lou mnie odprowadził.
-Nigdy. - odparłam zawzięcie.
-To ja się z tobą policzę... Mała.
-Tylko nie Mała.
-Nie dajesz mi wyboru... Mała.
Dłonie Niall'a poruszały się po moim ciele. Jego oddech czułam na swoich policzkach. Widziałam przed sobą jego potargane blond włosy. Boże on nadal tak na mnie działa.

-Niall. Przestań. Mnie. Łaskotać. - prosiłam chłopaka.
-To powiedz, że mnie kochasz. -wyszeptał mi do ucha, na chwilę rezygnując z łaskotek.
-A co jak tego nie powiem?!? - zapytałam przekornie.
-To ja nie przestanę.
Zbliżył swoją twarz na tyle, że udało mi się podnieść i pocałować go.

Boże ja naprawdę go nadal kocham. Tak naprawdę chyba nigdy nie przestałam. Bo on jest dla mnie wszystkim czego pragnę. Zawsze i na zawsze.

-Będziesz mnie kochał nawet za 50 lat jak będę stara i pomarszczona?!? - spytałam się chłopaka.
Leżeliśmy na moim łóżku i ja bawiłam się delikatnie jego włosami. Były miękkie jak jedwab.
-Przecież to jest sprawa oczywista. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
-Kocham Cię Nialler. - wyszeptałam.
-Wiem to Mała. Wiem.

Niall POV

Twarz Ams była jakaś taka dziwnie spokojna. Przestałem ją dręczyć, ale nadal patrzyłem na jej ciało leżące w poprzek mojego łóżka. To było piękne.
Nie mogłem się powstrzymać i nachyliłem się nad nią. Drgnęła lekko, ale nie odsunęła się. Spojrzała na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami i wtedy właśnie odpłynąłem.
Nie wiedziałem co się ze mną tak naprawdę dzieje. Wszystko przestało mieć znaczenie. Liczyłem się tylko ja i Ams. Wiem, że nie powinienem, ale musiałem to zrobić.
Nachyliłem się jeszcze bardziej i prawie styknąłem się z nią nosami. Lecz najbardziej szokująca rzecz zdarzyła się, gdy ramiona Ams owinęły się wokół moich barków a jej dłonie wsunęły się w moje włosy.
-Jak jedwab... - wyszeptała Ams.
Przycisnąłem swoje wargi do warg dziewczyny i zrozumiałem, że właśnie wróciłem do domu.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Tam da ram ta dam ^^
Mamy kolejny rozdział tej opowieści. Mam nadzieję, że choć troszeczkę, ociupinkę Wam się podoba. ^^
Czekam na Wasze komentarze, które naprawdę bardzo mnie motywują do dalszej pracy. ^^ Trochę smutno mi, gdy nikt nie komentuje moich wypocin. Bo staram się a Wam chyba jakoś nie przypadło do gustu moje opowiadanie. I tak szczerze to zastanawiam się nad usunięciem tego bloga...

Lots of love <3

6 komentarzy:

  1. To zdecydowanie mój ulubiony rozdział <3 Niall z Ams są tacy słodcy *.* niech oni wreszcie do siebie wrócą, no!

    A co do usuwania nie tylko Ty nad tym myślisz..

    Btw kocham Cię! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Może wrócą a może nie ^^^ Fortuna kołem się toczy xD Tu jest jak w brazylijskiej telenoweli xD
    Aniu Ty mi się nawet nie waż usuwać swojego bloga...On jest fenomenalny ^^^
    Btw Też Cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. i tak mało kogo on interesuje. o drugim ff już nawet nie wspomnę.. przez to odechciewa mi się pisać... cóż..

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny, piękny, cudowny, tak słodko, że aż dostałam cukrzycy :) czekam na nexta, bo jeszcze umrę z szoku insulinowego i co wtedy? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dam Ci jeszcze muffinkę z kremem dla większej osłody ^^

      Usuń
    2. Wtedy to chyba padnę na zawał, ale chętnie ^^

      Usuń